Beyond Metal: Vile - Exhumed
ENGLISZOWA OPCJA -> click
Dzisiaj sobie przećwiczę główny zamysł bloga, czyli pisanie o tym, na co mam w danej chwili ochotę. Aczkolwiek, bohater dzisiejszego wpisu niekoniecznie może jest dobrym pomysłem, ze względu na temat, który przedstawia. Dla odmiany, będzie o grze komputerowej, o jakże wdzięcznej nazwie Vile: Exhumed. Gra jest poprawioną wersją Vile (stąd nazwa) z 2024 r. Zamysł był taki, aby rozszerzyć grę i wrzucić ją na Steam i zarobić kasę na niej. Niemniej jednak, tytuł dostała bana, podobnie jak inna, równie kontrowersyjna gra ("No Mercy"), co sprowokowało burzliwą dyskusję w sieci.
W przeciwieństwie jednak do swojej konkurencji, Vile jest dobrze wykonaną grą, tyle że... No właśnie.
Dawno nie byłem tak rozdarty odnośnie czyjegoś dzieła. Obie strony sporu mają solidne argumenty na swoją korzyść. Otóż, z jednej strony, faktem jest, że jest wiele projektów na Steamie, które równie mocno jadą po bandzie (dość wspomnieć serię GTA, której osobiście nigdy nie trawiłem, gdyż jest głupia jak but). Z drugiej strony, przemoc i treści, które pojawiają się w Vile są niezwykle realistyczne i obrzydliwe w swej wymowie, wręcz oscylując wokół niesławnych creepypast (internetowych legend) i można nazwać to "czymś inspirowanym snuffem".
Opis mówi nam, że jest to gra o "mizoginistycznym uprzywilejowaniu", co od razu zaświeciło mi czerwoną lampkę. I się nie pomyliłem. W grze wkraczamy w świat złych (evil - vile - czyżby świadomy anagram?), okrutnych, egoistycznych facetów, którzy uwielbiają patrzeć, jak robi się z kobiet worek treningowy. Nie brzmi zbyt zachęcająco, prawda?
Rozgrywka jest podejrzanie prosta - przeglądamy komputer jednego z takich aspołecznych typów. Fabuła również jest podstępna, gdyż odkrywamy grozę poprzez interakcje z różnymi programami. Historia ma miejsce w końcówce lat '90, a może nawet wczesnych '00 (to też swoją drogą dość dziwny trend wśród zarówno filmowców, jak i twórców gier). W grze wcielasz się w postać Shawn'a, ur. w 1972, który lubuje się w pornosach połączonych z gore i ma pokaźną kolekcję takich kaset, którymi to wymienia się ze społecznością internetową, szukając jednocześnie czegoś mocnego, co mógłby później wykorzystać w swoim prywatnym projekcie. Jest przede wszystkim fanem Candy Corpse, niszowej "gwiazdy" takich produkcji, która ma sporą rzeszę fanów, ale która to też nagle przeszła na "emeryturę". Czy aby na pewno?
Stopniowo odkopuje się (zgodnie z nazwą gry) zagadkę, otwierając po kolei wszystkie programy jakie są w systemie operacyjnym. Ale, żeby się do nich dostać, trzeba odgadnąć hasła, do których to wskazówki są porozsypywane wszędzie i to jest główne "mięcho" rozgrywki. Na szczęście autor(ka) wypuściła poradnik, gdzie można w razie czego znaleźć wskazówki jak "pokonać" (dosłownie i w przenośni) grę. A to, co gracz odkryje na końcu, w najlepszym razie będzie niepokojące. Gra nie ma zapisu stanu, gdyż może być ukończona w godzinę, lub krócej, w zależności od umiejętności hakerskich. Jest tylko jedno zakończenie i jest ono w sumie całkiem udane. Można je też dość wcześnie odnaleźć, dlatego zazwyczaj tą grę przechodzi się dwa razy - za drugim, żeby znaleźć pozostałe sekrety poukrywane w różnych częściach plików.
Sama historia przypomina mi sprawę gitarzysty Goatlord, który był administratorem strony poświęconej filmom snuff / video nasties - BloodShows (oczywiście już nie działa). W 2015 doznał załamania nerwowego po rozpadzie związku, w wyniku którego zabił swoją ukochaną, która była sąsiadką, jej syna, po czym strzelił sobie w łeb. To też sprawia, że Vile jest taki realistyczny, gdyż podobne historie jak najbardziej mają miejsce w naszym groteskowym świecie.
Ale żeby nie było zbyt miło, pobawię się trochę w zaniepokojonego rodzica. Nie jestem osobiście zaskoczony, że Steam wywalił grę, gdyż gore, które jest zaprezentowane graczom, jest naprawdę obleśne. To nie Postal, gdzie przemoc jest tak kreskówkowa, że praktycznie wkracza w parodię. Obrazki, które zobaczycie, zostaną z wami i daleko im do dobrego smaku, czy politycznej poprawności. Mogą też w jakiś sposób oddziaływać na was, świadomie, lub nie. W tym sensie, Steam postąpił logicznie, zwłaszcza że i tak twórca (twórczyni) jest w stanie zarobić na grze, zwłaszcza że takie kontrowersje są darmową reklamą - wszak nie napisałbym tego posta, gdyby było inaczej. Oczywiście, autor(ka) się może zapewne nie zgodzić ze mną, ale jedną rzecz należy mieć na uwadze. Pozwalanie na tego typu projekty jest również zezwoleniem na marnych naśladowców, którzy dla odmiany mogą stworzyć podróby, ale już bardziej na "wyżywkę", niż w celu społecznej krytyki. Czasami może lepiej poświęcić jeden dobry tytuł, żeby zapobiec wysypowi śmieci. Ostatecznie, Steam ma prawo decydować, co chcą promować, tak samo zresztą, jak ja.
Inna rzecz, którą trzeba wziąć pod uwagę, jest fakt, że jest to kolejne współczesne medium, które z lubością próbuje zrównać mężczyzn z nienormalnymi zboczeńcami. Są też drobne aluzje do "internetowej kultury", tak więc żebyście wiedzieli, czego należy się spodziewać. Osobiście, ciekaw jestem jakby wyglądała podobna gra, która dla odmiany poruszałaby tematykę mroczniejszych aspektów u kobiet, jak i "mizandrycznego uprzywilejowania". Choć podejrzewam, że bardzo trudno byłoby stworzyć coś takiego, bez jeszcze większego ryku niektórych grup społecznych.
Chciałbym też napisać kilka słów odnośnie "biznesu dla dorosłych". Nie jest tajemnicą, że jest to biznes głęboko umoczony w nielegalne działania, jak przestępczość zorganizowana, czy handel kobietami. Na ten temat powstało mnóstwo książek i artykułów, gdzie debatowana jest rola tej "gałęzi gospodarki" i jej wpływu na społeczeństwa, jak i patologii, które generuje, takie jak problemy odbiorców tychże treści z późniejszym tworzeniem związków, czy uprzedmiotawianie ludzi (nie tylko kobiet). Z pewnością nie jest to "normalny zawód", co też ta gra boleśnie udowadnia. Ale już wystarczy tego bawienia się w obrońcę moralności.
Nie wiemy też za wiele odnośnie przeszłości Candy Corpse, ani też co sprawiło, że w ogóle wdała się w takie "zabawy". Nie jest to może coś wielkiego, co by wpływało na "przyjemność" z gry, ale czuć niewykorzystany potencjał. Może autor(ka) powinien/powinna napisać krótką nowelkę, dla ludzi, którzy sypnęli groszem (taka mała podpowiedź)?
Ostatni mały detal, który mnie zdziwił - napisy końcowe mają uroczą dedykację twórcy(twórczyni), do swojej drugiej (męskiej) połówki. Nie wiem czy to taki dobry pomysł - ja osobiście bym chyba nie chciał, aby moje imię pojawiło się w grze, która dotyczy porywania i mordowania kobiet. Ale może to ja jestem dziwny. No cóż.
Ogółem, z pewnością jest to tytuł, który należy spróbować (zwłaszcza jak masz powyżej 21 lat i twardy żołądek). Można też wesprzeć twórcę (twórczynię), do czego zachęcam:
https://dreadxp.com/vile-is-banned/
Komentarze
Prześlij komentarz