Anatomia USA: Satanic Corpse

  

CLICK FOR ENGLISH VERSION 

Jak ktoś oglądał film "The Ring", to może się domyśleć, w jakim kierunku ta historia pójdzie. Dostałem to jakiś czas temu całkiem przypadkiem i z czystej ciekawości postanowiłem to sprawdzić, przed podjęciem decyzji, co z tym tak właściwie zrobić. To co się dowiedziałem, wywaliło mi gały z orbit. Satanic Corpse to jednoosobowy projekt założony w 2006, przez dziewczę o jakże ładnym imieniu Belita Adair, grający Black Metal. Zacznijmy jednak od biografii wykonawczyni.

Wychowywana tylko przez matkę, która była artystką rewiową, wraz z jej starszą siostrą, która praktykowała pogaństwo. Psychologowie przeprowadzali na niej badania naukowe, gdyż jej autyzm przejawiał się w przedziwnych, matematycznych zdolnościach. Jak sama twierdzi, próbowano wykorzystać jej talent do tworzenia lepszych bomb atomowych...

Zaczynała karierę pod koniec lat '80 z singlem, gdzie wykonywała spirytualistyczny Rock będący modlitwą do wielorybów. W pewnym momencie zaliczyła śmierć kliniczną, po czym zrobiła obrót o 180 stopni i wróciła jako satanistyczne zombie. W międzyczasie założyła kościół szatana i zaczęła też robić amatorskie nudesy, oraz nagrywać przedziwne, autorskie płyty, które można określić mianem "outsider", o czym niżej. Po iluś tam latach jej ciało nabawiło się alergii, przez co zaczęło się rozkładać i gnić.

Nie wiadomo do końca, co się z nią stało, czy i jak skończył się jej żywot, różne mity krążą na jej temat, podobno obecnie żyje ze swą pogańską siostrą. Na youtube są tylko nieliczne klipy, gdzie można zobaczyć na własne oczy całe to szaleństwo. Wiele z jej materiałów można jednak znaleźć na innych platformach, lub poprzez grzebanie po jej archiwalnych stronach przy użyciu waybackmachine (link znalazłem w jedynej recenzji na rateyourmusic - bleh, beznadziejna strona).

Jej najbardziej znany album, którego okładkę zresztą widzicie, został później wznowiony przez  ekscentryczną ukraińską "wytwórnię" o nazwie Propaganda i można powiedzieć, że dobrali się jak w korcu maku. Muzyka jest głęboko niesztampowa, mało tu Metalu, a więcej awangardy, są modlitwy, śpiewy, fortepian i efekty dźwiękowe. Nie jest to kiepskie, ale też nie da się ukryć, że muzyka jedzie głównie na samej osobliwości. Najbliższe dla mnie skojarzenie, to oczywiście The Residents.

Nie chcę mieć was na sumieniu, ani też żeby jakiś upiór was dorwał po 7 dniach od usłyszenia jej płyty, tak więc szukacie i słuchacie tego na własne ryzyko. 

Komentarze