Metal Cinema: Intelekt Kollapse (2005)
INTERNATIONAL SIDE
Profanum is a forgotten, Avantgarde Black Metal band, which became widely known for not using guitars, but rather, going full piano / electronic / ambient. Their music, despite being highly experimental, is actually catchy, and really worthy of anyone's time. Unlike the movie I'm about to write.
It's pretty rare for a band to create a movie. Not a live video, or some documentary. A real movie, with actors. Ok, it's a rather short movie (thankfully, only 24 minutes), but it's not really good. At all. Quite the opposite, it pretty derivative, as it takes its inspiration from such classics, like "Pi" by Aronofsky, and obvious "Matrix" influence, blending it with pretentious, boring surrealism.
The movie was co-directed by Geryon (a member of Profanum), probably as some vanity project.
There's not much of a plot. A writer has a mental block, tries to buy a new coat, has a visit from muses, and ultimately challenges god, only to realize that nothing is real. That's it. It's not really recommendable, but if you want, you can find it on youtube.
It won some awards apparently, because that's what our tax money goes for - financing shitty culture for snobs. The only redeeming factor for this project is obviously music, as that short movie has a soundtrack provided by Profanum themselves.
There are 3 tracks in total, with one 7-minute song, and two over 9-minute pieces. They are very good songs, as they hypnotize you, and despite their length, they immerse you into some higher consciousness, or whatever, I'm not good at artsy-fartsy talk.
Certainly seek them, if you can, as they are a worthy addition to Profanum collection.
----------------
POLSKA PRAWDA
Powyżej napisałem ogólny zarys filmu i polecajkę, jeśli chodzi o muzykę, a teraz jeszcze trochę pocisnę w swoim własnym języku.
Jest to stosunkowo zapomniany szrot, który wciąż można sobie tanio kupić (choć mam wrażenie, że przepłaciłem wydając jakieś 35 złociszy). Typowy dla tamtej epoki, choć mam wrażenie, że polska kinematografia uległa dalszemu rozkładowi od tamtego czasu.
Co jest znamiennie, to fakt, że tego typu produkcje, o dziwo, można było swego czasu normalnie zobaczyć, głównie na TVP / TVP2, bo to ona jakby miała misję krzewienia sztuki, najczęściej w godzinach około-popołudniowych. Kojarzę że coś jedynka dawała takie niezależnie pełnometrażówki nieraz godzinę przed teleexpresem, o 16.
No właśnie. Pamięć ludzka to istny labirynt, choć słyszałem porównanie, że działa on trochę jak winrar - jak czegoś szukasz, to jest ci w stanie wypakować parę wspomnień. To tak trochę nawiązując do filmu.
"Intelekt Kollapse" ma wszystkie grzechy polskiego kina (nie tylko niezależnego): ciągnie się jak kupa na kacu, przesadne efekciarstwo, które zamiast być wartością dodaną, tylko i wyłącznie irytuje i rozprasza, złe udźwiękowienie, chaotyczny montaż, pseudo-artystyczne ujęcia i totalny random, jeśli chodzi o sceny, które niespecjalnie się sklejają w całość, a bardziej zdają się być połączone razem na zasadzie "zróbmy najbardziej niezrozumiały film, na jaki nas stać". Brakuje w tym jakiegoś celu, co paradoksalnie, jest kwestią wypowiedzianą przez jedną z postaci pojawiających się w filmie, więc ponadto mamy do czynienia z auto-odniesieniem. Very Meta, jak to mówi się po angielsku.
Z tego co czytałem, było to wyświetlane w wielu krajach, na wielu festiwalach, ale znając poziom tychże, to podejrzewam, że zapewne polski film wypadał o niebo lepiej od niemieckich, czy hiszpańskich produkcji niezależnych. Bo choć ciężko w to uwierzyć, to tamtejsze kino "offowe" prezentuje już tylko i wyłącznie poziom kloaczny. Nasi przynajmniej stwarzają pozory jakiegoś artyzmu.
Trochę się powyzłośliwiałem, ale nawet takie gnioty warto obejrzeć, choćby po to, aby wyrobić sobie gust filmowy. I taki też akcent chciałbym pozostawić na kuniec.
Komentarze
Prześlij komentarz