Anatomia Brazylii: Overdose I


 

CLICK FOR ENGLISH VERSION

Historia stara jak świat. Tak jak jest Kain i Abel, Flip i Flap, tak też i dawno, dawno temu, w Brazylii, a konkretniej, w Belo Horizonte, przyszedł na świat sławetny split, który miał zmienić zasady gry.

Oczywiście mowa o Bestial Devastation / Seculo XX. Ale o ile o Sepulturze napisano książki, o tyle Overdose nie doczekał się sprawiedliwości. Aż do teraz.

Cała idea rozchodziła się o to, że Overdose nie miał ówcześnie wystarczająco dużo materiału na pełną płytę, więc postanowiono w ramach lokalnego konkursu wyłonić obiecującą kapelę, z którą wspólnie miano wydać mini-album.

W przeciwieństwie do grobowców z Sepy, Panowie z Overdose prezentowali nieco mniej ekstremalny Metal, który obecnie określiło by się mianem "Power Metalu". Tyle, że brazylijskie pochodzenie zobowiązuje: Overdose gra surowo i hałaśliwie. Owszem, solówki są melodyjne, ale nie spodziewajcie się żadnego cukru, ani wesołych dźwięków. To wciąż stosunkowo brutalne granie, ale na nieco wyższym poziomie, od tego prezentowanego przez Sepulturę (co akurat zresztą się niespecjalnie zmieniło przez lata). Dość wspomnieć, że ówcześnie była spora polaryzacja wśród fanów - sympatycy jednej grupy nie przepadali za drugą i vice versa. Dzisiaj się to wydaje śmieszne, ale fakt faktem, fani kiereszowali stronę winyla, która należała do nielubianej kapeli.

Oryginalny mini-album zawierał 3 utwory i trwał 21 minut, gdzie otwierający split, kultowy "Anjos do Apocalipse" jest epicką, 10 minutową kompozycją. Późniejsze re-edycje rozdzieliły zespoły i dodały do strony Overdose kilka bonusowych tracków, wreszcie czyniąc z tego pełnoprawny album.

Choć osobiście nie należę do orędowników "śpiewnego" Metalu, to jest pewna magia w tego typu muzyce - jest ona autentyczna na tyle, że się wkręciłem na dobre i postanowiłem sprawdzić resztę ich dyskografii..

C.D.N. 

Komentarze