Collector Corner: Kupowanie Muzyki
Ach... każdy szanujący się Metal zapewne chce mieć swoje ukochane zespoły na półce... Ale jak, kiedy i gdzie kupować? Będę się starał to jakoś opisywać kroczek po kroczku.
Jak to się mawia, lepszy przykład niż wykład. Weźmy coś świeżego. Nastąpiła taka oto sytuacja. Pewien Metal, nazwijmy go Ananiasz, kupił sobie Helheim "Niðr ok Norðr liggr Helvegr", z wytwórnii Devil's Elixir, oraz dwie pierwsze płyty: "Jormundgand" i "Av norrøn ætt", w wersji Old Library Records, która ma tą wadę, że poza tym iż jest zbyt droga, to jeszcze ma format zbliżony do A5, który nie nadaje się do chowania po półkach. Po czym nagle, kilka miesięcy później, wchodzi na scenę firma Darkness Shall Rise i wznawia owe pierwsze 3 płyty normalnie, w Jewel Case, w miarę rozsądnej cenie. I jakby było tego mało, z archiwalnymi zdjęciami, tekstami, wywiadem i kontekstem, wraz z pełnymi lirykami. Można zwariować, prawda?
Drugi przykład. Była sobie kiedyś szanowana wytwórnia Earache. Mieli na koncie takie tuzy, jak Carcass, Bolt Thrower, Morbid Angel, Napalm Death, Godflesh, Vader i inni. I swego czasu rozpieszczali swych fanów, gdyż chętnie wznawiali swoje płyty z bonusami i to do takiego stopnia, że w pewnym momencie dołączali płytę DVD z legendarnymi koncertami, teledyskami i innymi gratkami. Aż tu nagle zonk, bo gdzieś około pandemii ponownie wznowili swoje klasyki, ale w biedopackach, z tzw. remasterem (a tak naprawdę bez różnicy w dźwięku), które nie miały liryków, liner notes, zdjęć, oryginalnej okładki, nic. Tak więc przeszli z jednej skrajności w drugą.
Trzeci przykład. Dissonance Records. Czasem wznowią coś fajnie, a czasem zrobią coś głupiego. Wznowili wiele wartościowych rzeczy, jak Pungent Stench, Deathwish, Mortal Sin, itp. itd. I zrobili to tak, że mucha nie siadała. A jednocześnie potrafili wydać samego Deicide w ramach kiepskich box setów, bez duszy i klimatu.
Jest natłok re-edycji, wznowień i innych bzdur, a nie są to tanie rzeczy. Wystrzegajcie się kupowania impulsywnego, bo akurat pojawił się tytuł, którego wyczekiwaliście.
Przede wszystkim, przy zakupie, należy sprawdzić wydawcę, kto wydawał, bo bardzo wiele rzeczy, również tych popularnych, jak Opeth, są nieraz z importu z Płd. Ameryki, a co za tym idzie, nie zawsze spełnia warunki. O ile np. taki Icarus ma nieraz płyty wydane (na licencji) lepiej niż w oryginale, o tyle taki Azermedoth potrafi niezgrabnie zgrywać rzeczy bezpośrednio z winyla o kiepskiej jakości.
Gdy macie nazwę sprzedawcy, sprawdźcie sobie daną edycję w discogs.com (klik), tam powinny być wszelkie skany i informacje, a także opinie, których potrzebujecie.
Kolejna rzecz, cały czas powstają jakieś re-edycje. Na początku posta wspomniałem o Helheim. Wiele klasyków, zwłaszcza z tej pierwszej ligi potrafi być wznawiane kilkakrotnie na różne sposoby. A jeśli dany format wam nie odpowiada, to czasem warto poczekać. Nie podobało mi się to, jak Funeral Industries wydało Belial i Necromass i ten pierwszy został należycie wznowiony przez Osmose, a ten drugi też ma się doczekać czegoś lepszego. Ciągle czekam natomiast na resztę dyskografii Acheron... Kiedyś się doczekam.
Tematu nie wyczerpałem i będę pisał jeszcze dużo wynurzeń. A jak ktoś ma jakąś historię do podzielenia się, to jak najbardziej zachęcam do komentowania. I zadawajcie pytania. Moje drugie imię to "Wujek Dobra Rada", więc warto pytać, przed zakupem.
Następny artykuł: bootlegi, oszuści i inne takie akcje, oraz których labeli lepiej unikać i jak się nie dać oszukać. A jeszcze następnym razem: winyl vs CD, tak więc będzie co czytać.
Siema, przekazuję info, że dodałem Twój blog u siebie na listę.
OdpowiedzUsuńA żeby nie było, że off-top, to ja mam tak, że kupuję te pozycje na CD, z którymi już trochę się osłuchałem i pasują mi do każdego humoru. Czy pierwsze wydanie czy dalsze to średnio istotne. Ma być jewel, książeczka i cena nie z kosmosu. Tego się trzymam ;)
Serdecznie dziękuję i cieszę się z bycia częścią tak elitarnego grona, które szanuję. Mam nadzieję, że dostarczę wielu wartościowych informacji.
UsuńPierwsze, drugie wydanie to pół biedy. Długo polowałem, bo 7 lat, na np. Morta Skuld - Dying Remains i gdy w końcu kupiłem, dosłownie w tym samym dniu gdzie trzymałem tą płytę, dowiedziałem się że właśnie wyszła re-edycja, zawierająca demówki. Troszeczkę może to wkurzyć człowieka. Czekam teraz aż ktoś wyda te demówki z bonusami osobno, obojętnie kto. Demówki tego zespołu były nieco unikatowe i prezentowały inny styl od tego na debiucie.
Swoją drogą, zastanawiam się, czy nie tworzyć prywatnej siatki ludzi, którzy chcą się pozbyć płyt, albo je wymienić na coś innego. Ale to jest temat rzeka...